Passa przerwana

Ostrovia Ostrów Mazowiecka była w sobotę rywalem Młodej Wisły w 25. kolejce 4. Ligi. Niżej notowani przeciwnicy stawili naszej młodzieży nadspodziewanie duży opór, a sam mecz miał dwa oblicza. Do przerwy przewaga należała do naszego zespołu, który ładnie, szybko rozgrywał piłkę, wzbudzając często pomruki uznania u licznej, ostrowskiej publiczności.   Tuż po rozpoczęciu meczu o włos od zdobycia gola był Damian Szczepański, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował obrońca. Kilka minut później z dwóch metrów strzelał głową, zaliczający bardzo dobry występ, Kamil Rozmus, niestety prosto w bramkarza.   W 30. minucie wydawało się, że gospodarzy już nic nie uchroni, kiedy to Dawid Jabłoński uderzał dwukrotnie z kilku metrów, ale i tym razem najpierw bramkarz, a później obrońca ratowali swój zespół.   W pierwszej odsłonie Ostrovia skupiała się raczej na rozbijaniu naszych ataków, choć przyznać trzeba, że kilkakrotnie, po stałych fragmentach gry, zakotłowało się pod bramką Marcina Kwiatkowskiego. Po zmianie stron, zmianie i to diametralnej uległ także obraz gry. Gospodarze przyspieszyli, a wiślacy zaczęli popełniać błędy. I tak jak w pierwszej odsłonie bramka dla Wisły wisiała na włosku, tak od 46. minuty pachniało coraz mocniej golem dla Ostrovii. Jeszcze w 50. minucie, po strzale głową Rafała Komosy, Kwiatkowi w sukurs przyszedł słupek, ale później rozpoczął się dramat. W odstępie kilku minut gospodarze wykonywali dwa wrzuty z autu na wysokości naszego pola karnego. Najpierw nastąpił wrzut z prawej strony, piłka wpadła na środek pola karnego, odbiła się jak w bilardzie od kilku nóg, ale w końcu dopadł do niej zawodnik w żółtej koszulce i z bliska wpakował futbolówką do siatki. Chwilę później był aut dla Ostrovii z lewej strony, tym razem piłka przeleciała sobie przez całe pole karne, tam gdzie stał niepilnowany Piotr Zacheja, który nie zmarnował doskonałej okazji. Po tych dwóch ciosach nasi młodzi zawodnicy nie byli dziś w stanie się podnieść. Próbowali co prawda ambitnie walczyć i atakować, ale w drugiej połowie zupełnie stracili siłę rażenia i większego zagrożenia pod bramką gospodarzy nie stworzyli. Porażka w Ostrowi przerwała piękną, półroczną passę 10. kolejnych zwycięstw naszych rezerw. Wiślacy spadli na 4. pozycję w ligowej tabeli, obecnie tracą do liderujących Błękitnych Raciąż (zwyciężyli w Ciechanowie 1:0) 4 punkty. Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Młoda Wisła 2:0 (0:0) 1:0 Arkadiusz Ciach 60. 2:0 Piotr Zacheja 65. Ostrovia: Rafał Brzezik - Kamil Rupacz, Kamil Małkiński, Aleksander Zaremba, Dawid Wilczewski - Tomasz Grądzki (78. Jakub Zapatka), Piotr Zacheja, Adrian Nowacki (88. Dominik Kraszewski), Dominik Dzwonkowski (82. Paweł Korzeb) - Arkadiusz Ciach (68. Tomasz Kobyliński), Rafał Komosa. Wisła: Marcin Kwiatkowski - Dawid Kieplin (75. Eryk Padzik), Arkadiusz Majchrzak, Adrian Olkiewicz (82. Konrad Popławski), Kamil Rozmus – Seweryn Truskolaski, Wojciech Zyska - Dawid Jabłoński, Adam Radwański, Kamil Nowicki - Damian Szczepański (70. Sebastian Dziewanowski). Przed Młodą Wisłą teraz dwa mecze w Płocku. Najpierw w środę 29. kwietnia o godz. 16:30 na boisku ze sztuczną nawierzchnią stadionu przy Ł34 wiślacy podejmą Energię Kozienice w kolejnej rundzie mazowieckiego Pucharu Polski. W niedzielę 3. maja natomiast, o godz. 12 na Stadionie Miejskim rozpocznie się kolejny mecz czwartoligowy, w którym nasze rezerwy podejmą Nadnarwiankę Pułtusk.