Powrót Aktualności

W dniach 29-31 sierpnia 2014r. w Ośrodku Jeździeckim Equest Aleksandry i Marcina Wieczorkowskich w Łącku odbyło się szkolenie „ Natural dla klasyki, klasyka dla naturalu ‘’.

źródło: Informacja prasowa
autor: Krzysztof Rybarczyk
2014-09-02r.

Szkolenie miało na celu
pokazanie różnych metod wychowawczych, które są podstawą w nawiązaniu dobrej relacji człowieka z końmi. Gościem specjalnym  trzyniowych warsztatów był Wojciech Ginko – znany w Polsce
„ zaklinacz koni ” , który jest wybitnym znawcą psychologii koni, trenerem – ekspertem jeździectwa naturalnego oraz instruktorem jeździectwa klasycznego. Panu Wojciechowi towarzyszyli trenerzy asystenci – Paulina Abramowicz oraz Wojciech Orlik.

Przygoda Pana Wojtka z jeździectwem naturalnym ( natural ) zaczęła się  od książki Monty Robertsa, potem były różnego rodzaju kursy, szkolenia.
Uważa on, że każdy ruch, gest koni ma bardzo duże znaczenie, że
człowiek może nauczyć się odczytywać znaki dawane przez konia
a z czasem – poprzez odpowiednią pracę z koniem – koń również może nauczyć się komend wydawanych mu przez człowieka
 ( opiekuna ). Ta współpraca może wejść na tzw. wyższy poziom.
Przykładem była osoba niepełnosprawna – pokazana na filmie - która świetnie jeździła konno -  ruchami bioder i nóg wydając zwierzęciu odpowiednie komendy . Po pewnym czasie koń sam odczytywał zamiary opiekuna !
Szkolenie pokazało, że poprzez naturalne metody treningu można
osiągnąć  jedność w relacji człowieka z koniem.  
 
Tekst i zdjęcia :  Krzysztof  Rybarczyk

 

ROZMOWA ALEKSANDRY WIECZORKOWSKIEJ Z WOJCIECHEM GINKO – ZAKLINACZEM KONI !

 

- Witam cię Wojtku. Spotykamy się u nas po raz drugi. Jak wiesz, wszystkie osoby, z którymi tutaj pracujemy, łącznie ze mną, są zagorzałymi klasykami czyli jeździmy i pracujemy z końmi stylem klasycznym. Twoja osoba rok temu sprawiła, że całkowicie przewróciłeś nam w głowach. Przekonałeś nas, że konie z którymi mamy do czynienia  przede wszystkim należy obserwować i uczyć się od nich. Jak dobrze wiemy, ty również pochodzisz ze szkoły absolutnie klasycznej, ze szkoły grudziądzkiej. Jak to się stało, że zacząłeś sięgać gdzieś głębiej?

- Przeczytałem książkę Monty Robertsa. Jak czytałem,  a potem jak jeszcze zobaczyłem film z nim, gdzie on pracuje z koniem w round penie, to jak obrazy otwierały mi się sceny mojej pracy z końmi, z których nic nie rozumiałem. Nie rozumiałem tego co to znaczy, że koń zbliża się do mnie o metr, nie wiedziałem, co to znaczy, że opuszcza głowę i dmucha w ziemię. Nie wiedziałem, co to znaczy, że koń się oblizuje. Nic z tego nie rozumiałem. W związku z tym to były dla mnie jakieś abstrakcyjne zachowania, których nie przypisywałem do żadnych wyższych działań czy też reakcji konia. Dopiero jak się przekonałem, jak przeczytałem o tym, jak zacząłem oglądać filmy z Robertsem. Jak zrozumiałem, co to jest, to nazajutrz o piątej rano już byłem w stajni i mając lonżownik, zacząłem ćwiczyć z końmi. Jak się okazało, że to zaczyna działać natychmiast zaprosiłem do mnie instruktorkę, która ma uprawnienia Monty Robertsa. Nazywa się Andrea Kutsch  i prowadzi Andrea Kutsch Academy w Niemczech. Była u mnie na czterodniowym kursie w Chrustach w stadnince, którą prowadziłem koło Zakrzowa.  Tam hodowaliśmy konie ujeżdżeniowe dla Andrzeja Sałackiego. Po jakimś czasie pojawił się już internet.  Jak już był internet, to już były „Stany”. Jak już  były „Stany”, to już były książki, filmy, wszystko można było ściągać na komputer. Jeździłem oczywiście na wszystkie możliwe kursy, na jakie tylko udało mi się zapisać, m.in. kursy „wyznawców’’ Pata Parellego, na których byłem parę razy. Ponieważ uważam, że uczyć się trzeba przez całe życie, jeżdżę na kursy klasyczne –  byłam np.na konsultacjach z Janem Bemelmasem -jednym z najlepszych trenerów ujeżdżenia na świecie.. Na pewno wiem, że jeśli ja chcę uczyć, to muszę sam pogłębiać wiedzę. Cieszę bardzo, że tu to wypaliło, że jest takie duże zainteresowanie. Jest fantastyczna atmosfera.

- To, co mi się podoba w twojej pracy, to jest to, że ty absolutnie nie szufladkujesz się – bądź do jeździectwa naturalnego bądź do klasycznego. Szkolenie, które tutaj prowadzimy  nosi tytuł  „Natural dla klasyki – klasyka dla naturalu” . to jest ta rzecz, która w mojej opinii głównie odróżnia ciebie od jeździectwa naturalnego, z którym się spotkałam do tej pory. Może mógłbyś opowiedzieć  jak w różnych dyscyplinach można szukać i odnajdywać dla siebie te rozwiązania, które dla danego konia, dla danej pary są najlepsze, nie zamykając się na żadne nowe nurty.

- Bardzo często jest tak, że czegoś nie wiem. Natychmiast mam listę koleżanek i kolegów, do których dzwonię. Uważam, że to żaden wstyd. Ja sam udzielam różnych odpowiedzi telefonicznych i mailowych. Niekiedy sam również mam wątpliwości – to jedna rzecz. Druga rzecz – rzeczywiście jest tak, że staram się korzystać ze wszystkich możliwych dyscyplin, bo jeździectwo klasyczne ma tę zaletę, że precyzuje dokładnie każdy najmniejszy ruch. Jeżeli  weźmiemy  sobie  książkę, która jest obowiązująca w Polskim Związku Jeździeckim, to możemy tam znaleźć dokładny opis łopatki, ciągu, półparady – wszystko jest: łydka tak…, dosiad tak…, obciążenie tej strony, tamtej strony itd. Do tego są ruchy konia – wszystko jest rozebrane na części pierwsze. Tego nie ma ani w westernie, ani tego w ogóle nie ma w naturalu. Kompletnie nie. Za to klasyka jest bardzo uboga w całą część psychiczną konia. To się wzięło chyba stąd, że w czasie, kiedy rycerze wojowali na koniach, to spędzali z nimi 24 godziny na dobę. I ten kontakt siłą rzeczy był bardzo bliski.
Nie musieli nic robić a te konie ich broniły w czasie wojny. Natomiast potem , przez to że ta armia została skoszarowana i zorganizowana w taki sposób hierarchiczny to zaczęło być tak że koń zaczął być traktowany jak żołnierz – nikt się nie chrzanił,  by konia przekonać żeby się nauczył powoli – nic z tych rzeczy! Nie było tam aspektu psychologii tych zwierząt. Taką część psychologiczną – olbrzymi ładunek – ma w sobie natural, a z kolei western ma wielką część praktyczną: kowboj musiał z konia złapać krowę, musiał otworzyć ogrodzenie, koń musiał stać spokojnie jak cowboy szedł zjeść do baru – więc stał z opuszczonym łbem, musiał ciągnąć za sobą kłodę drzewa jak trzeba było wybudować ogrodzenie itd. Itd. Można by wymieniać… I teraz widzę że ci którzy „się połapali” i wykorzystują różne środki są o niebo dalej. Łącząc te dwa aspekty możemy osiągnąć z koniem o wiele więcej. Jest taka wspaniała kobieta – nazywa się Karen Rolf, wyszła nawet jej książka po polsku „ Jeździectwo, naturalnie” z płytką dołączoną. Ja tak dobrej książki nie widziałem. Ona się nie nadaje dla ludzi którzy zaczynają ale dla osób na wyższym poziomie zaawansowania jest to „fantazja”. Jest też ( na szczęście ) wiele innych wydawnictw i kursów tylko brać i się uczyć!
- Zgodzisz się na pewno ze mną, że w momencie kiedy ci najmłodsi adepci zaczynają przygodę jeździecką – z resztą nie tylko najmłodszych to dotyczy – mają tendencję do… uczłowieczania koni. Gdy wchodzimy do boksu i koń wychodzi nam naprzeciw, tuli nam głowę do ramienia to myślimy sobie tak: ale on nas bardzo kocha, czule się z nami wita. Natomiast, to co nam przekazujesz już drugi rok, uczy naszych podopiecznych obserwacji koni i w doskonały sposób poprawia bezpieczeństwo obcowania z nimi. Co byś nam na ten temat powiedział?
 

- Rzeczywiście tak jest, że najczęściej porównujemy konia do psa bo psów jest jakby najwięcej. Koń to jest kompletnie inne zwierzę. Pies to drapieżnik, dla nagrody w postaci pokarmu zrobi wszystko a koń jest zwierzęciem uciekającym i z kolei koń dla świętego spokoju zrobi wszystko – a to jest wielka, wielka różnica!
To o czym mówisz – to uczłowieczanie koni i traktowanie ich właśnie, że on mnie lubi, bo się o mnie ociera to jest przyczyna wielu tragedii i oczywiście jest to błędne. Strasznie trudno jest to wyplenić. Tym bardziej, że w tej chwili niestety ale konia kupuje się czasem bo nie mamy czasu dla dzieci, a dziecko chce konia.
Nie zdajemy sobie sprawy że to jest zwierzę, które potrzebuje pastwiska, które potrzebuje kolegów. Które bez tego po prostu zwariuje.
Niestety zdarza się bardzo często że konie stoją w stajniach, wychodzą wyłącznie na jazdę, odbiera im się naturalną potrzebę ruchu, życia w stadzie. Nagle się okazało, że konie mają się zmienić w rowery. Ja często obserwuję takie straszliwe podejście że babcia mi mówi: jak moja wnuczka kocha tego konia, ona ma codziennie czaprak i owijki w innym kolorze.
A ja pytam: a na spacer na pastwisko wychodzi z koniem?
Babcia wzrusza ramionami – nie wiedząc co to jest spacer i jakieś zajęcia z koniem.
 
Bardzo dziękuję za rozmowę, Wojtku. Nie pozostaje nam nic innego, jak zachęcać ludzi do poznawania psychiki i natury konia skłaniając się w większym stopniu do obserwacji i do odkrywania jeszcze głębiej ich naturalnych potrzeb – tak, żeby koń był szczęśliwy i my żebyśmy byli z niego zadowoleni.
 
- Ja również serdecznie dziękuję za rozmowę .    
 

Drukuj
    • Numer alarmowy- 112
    • Pogotowie ratunkowe- 999
    • Policja- 998
    • Straż Miejska- 986
    • Pogotowie Ciepłownicze- 993
    • Pogotowie Energetyczne- 991
    • Pogotowie Gazowe- 992
    • Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne- 994
    • Pogotowie drogowe- 954, 24 268-02-22
    • Pogotowie elektryczne- 24 264-03-08
    • Pogotowie hydrauliczne- 24 264-55-94
    • Pogotowie opiekuńcze- 24 262-36-85
    • Pogotowie weterynaryjne- 24 262-40-72,   262-39-92
    • Rejonowe Płockie WOPR- 24 262-92-28
  • Kurs średni z dnia 2024-04-24

    • USD
      4,3341
      +0,23
    • USD
      4,3341
      +0,23
    • USD
      4,3341
      +0,23
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • GBP
      5,3443
      -0,38
    • GBP
      5,3443
      -0,38
    • GBP
      5,3443
      -0,38

    * portal plocman nie ponosi odpowiedzialności za aktualność umieszczonych danych umieszczonych danych




Nove  Kino  Przedwiośnie  zaprasza

  • repertuar
  • aktualności
rezerwacja

Kalendarz imprez

Pon Wt Śr Czw Pi Sob Nie