Powrót Aktualności

Wiślacki Wehikuł Czasu: Ekstraklasowe pojedynki z Górnikiem

źródło: Wisła Płock
2017-08-23r.

Wiślacki Wehikuł Czasu: Ekstraklasowe pojedynki z Górnikiem Trochę ich było!

Górnik Zabrze, niezależnie od aktualnej dyspozycji, jest klubem wielkim. Jako jedyny nasz reprezentant, co prawdopodobnie nigdy już się nie powtórzy, grał w finale europejskiego pucharu, a  jego barwy przywdziewali piłkarze światowego formatu. Czternaście tytułów mistrza Polski, chociaż wywalczonych dość dawno, nadal jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich ekip grających w ekstraklasie.   By móc na boisku zmierzyć się z legendarnym Górnikiem, Wisła musiała awansować do polskiej ekstraklasy, co podopiecznym Grzegorza Wenerskiego udało się w 1994 roku. I już w czwartej kolejce sezonu 1994/1995 debiutanci gościli uznaną ekipę z Górnego Śląska. W składzie rywali trudno byłoby wskazać nieznanego zawodnika, ale wymienimy dwóch – Tomasza Wałdocha i Jerzego Brzęczka. Wielokrotni reprezentanci, wicemistrzowie olimpijscy z Barcelony. Obecnej funkcji Brzęczka nie musimy przytaczać.    Mecz rozpoczął się doskonale dla renomowanego rywala Wisły. Dariusz Koseła z dystansu sieknął w okienko bramki Krzysztofa Koszarskiego i Górnik objął prowadzenie. Wyrównaliśmy w ostatniej akcji pierwszej połowy. Strzał Pawła Dylewskiego dobił Rafał Siadaczka. Drugą część ponownie mocno zaczęli zabrzanie, którzy dzięki Andrzejowi Orzeszkowi wyszli na prowadzenie. Ostatnie słowo należało jednak do Petry. W doliczonym czasie gry dosłownie z linii końcowej trafił Bogusław Pachelski i uratowaliśmy punkt co należało uznać za sukces. W rewanżu także padł remis. Długo prowadziliśmy po golu Marcina Gocejny, ale na trzy minuty przed końcem Piotr Brzoza doprowadził do wyrównania, a w tamtym sezonie do utrzymania się w lidze zabrakło nam… jednego punktu.   Jerzy Brzęczek w barwach Górnika Zabrze - fot. W. Sierakowski   Do elity wróciliśmy po dwuletniej nieobecności i ponownie dostaliśmy szansę pokonania utytułowanego przeciwnika. Sztuka jednak się nie udała, ale nie ponieśliśmy również porażki. Obydwa mecze zakończyły się identycznym wynikiem 1:1, a gole dla Nafciarzy zdobyli Marek Witkowski na wyjeździe i Radosław Sobolewski w Płocku. Zdecydowanie ciekawszą historię miało spotkanie rozegrane w Zabrzu. Mecz zaczął się z opóźnieniem z powodu absencji jednego z arbitrów liniowych, którego zastąpił sędziujący kilka godzin wcześniej w Chorzowie Zbigniew Marczyk. Później za uderzenie w twarz Pawła Sobczaka czerwoną kartkę, właśnie po sygnalizacji Marczyka, dostał Marek Piotrowicz i wreszcie po zakończeniu gry, zwolniony z pracy został trener Górnika Henryk Apostel, o czym prezes zabrzańskiego klubu poinformował swojego szkoleniowca w trakcie pomeczowej konferencji prasowej! Inna sprawa, że prezesa Stanisława Płoskonia stać było nawet na lepsze numery.    Po raz pierwszy wynikiem rozstrzygniętym zakończył się mecz rozegrany 7 sierpnia 1999 roku. W Zabrzu dostaliśmy srogie lanie 1:4. Honorowe trafienie zaliczył Robert Wilk, wcześniej zawodnik Górnika. Trzeba zresztą zaznaczyć, że zawodników, którzy występowali w obydwu klubach było bardzo wielu i wspomnienie ich wszystkich przekracza ramy tej publikacji. Górnik kończył mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Marcina Brosza, dzisiaj szkoleniowca zabrzan. W rewanżu odnieśliśmy swoje pierwsze zwycięstwo w starciach bezpośrednich. Jedynego gola zdobył Mariusz Nosal.    Mariusz Nosal strzela bramkę Górnikowi Zabrze - fot. W. Sierakowski   W katastrofalnym sezonie 2000/01 udało nam się wygrać z Górnikiem, ponownie dzięki jedynej bramce Nosala. W takim samym stosunku zabrzanie zwyciężyli u siebie, chociaż Nafciarze w wyjazdowym pojedynku zmarnowali kilkanaście stuprocentowych okazji do zdobycia goli. Swojej szansy nie zmarnował natomiast Shingi Kaondera i punkty zostały na Górnym Śląsku, a my ponownie spadliśmy na zaplecze ekstraklasy.    Korzystny bilans meczów bezpośrednich zanotowaliśmy w kampanii 2002/2003. A mogło być jeszcze lepiej, gdyby w Płocku Marcin Wasilewski nie zmarnował rzutu karnego. Pudło z jedenastki skutkowało bezbramkowym remisem. Lepiej spisaliśmy się w Zabrzu. Wprawdzie Marcin Chyła dał prowadzenie gospodarzom w pierwszej akcji spotkania, ale później swój kunszt pokazał Ireneusz Jeleń. Jego dwa gole dały historyczne zwycięstwo na historycznym stadionie. Absolutnie remisowy bilans naszych wcześniejszych spotkań został przełamany na korzyść Wisły.   Jeleń otworzył wynik kolejnego starcia, w szóstej kolejce rozgrywek 2003/04. Drugiego gola dołożył Dariusz Gęsior, a że goście odpowiedzieli tylko trafieniem Rafała Niżnika z rzutu karnego, więc zaksięgowaliśmy następne zwycięstwo i na możnego rywala zaczynaliśmy patrzeć z góry. Wiosną, w Zabrzu, ponownie skuteczny strzał z karnego dał bramkę gospodarzom, tyle że tym razem przyniosła ona remis 1:1. Dla Wisły trafił niezawodny Irek.    Zaledwie jednego gola obejrzeli kibice w dwumeczu sezonu 2004/2005. Na inaugurację ligi bezbramkowo zremisowaliśmy w Płocku, a rundę wiosenną zaczęliśmy od 0:1 na wyjeździe. Co ciekawe część zabrzańskich kibiców wspierało… nasz zespół, po pierwsze z uwagi na ówczesną przyjaźń pomiędzy fanami, a po wtóre wygrana Wisły dawałaby nam szansę na wyprzedzenie w tabeli Legii, co dla zabrzan miało spore znaczenie. Wojskowych nie wyprzedziliśmy, ale w pucharach zagraliśmy, dzięki czwartej lokacie w tabeli.    W 2003 roku Ireneusz Jeleń "w pojedynkę" rozstrzelał Górnika w Zabrzu - fot. W. Sierakowski   Solidny łomot dostaliśmy od Górnika w ósmej kolejce następnego sezonu. Arkadiusz Aleksander do naszej siatki trafił trzy razy, czwarte trafienie dołożył Daniel Radawiec i podróż do Płocka była smutna. Skromne 1:0 w kwietniowym rewanżu pozwoliło nam wyprzedzić zabrzan w końcowej tabeli sezonu 2005/2006, ale miejsca 11. i 13. raczej nie zaspokajały oczekiwań obydwu klubów. Niepowodzenie w lidze powetowaliśmy sobie w Pucharze Polski sięgając po to trofeum.   Dwie porażki ponieśliśmy z kampanii 2006/2007 kończą nasze wspomnienia. W Płocku daliśmy sobie strzelić aż trzy gole, na co odpowiedzieliśmy tylko trafieniem Pawła Magdonia, a mecz w Zabrzu bezpośrednio przesądził o naszym spadku do I ligi, a ligę uratowali właśnie zabrzanie. Straciliśmy wówczas dwie dziwne bramki. Najpierw piłkę do własnej siatki wrzucił bramkarz Robert Gubiec, a drugie trafienie padło z co  najmniej pięciometrowego spalonego. Górnik w lidze pozostał, nas czekała dziewięcioletnia separacja z ekstraklasą.    Jeszcze jeden wątek godzien jest wzmianki. Przez kilka lat przyjazne stosunki łączyły kibiców z Zabrza i Płocka. Wprawdzie formalnej „zgody” pomiędzy fanami dzisiaj nie ma, ale relacje nadal są poprawne. Szkoda, że tylko takie, bowiem fajnie byłoby mieć za przyjaciół reprezentantów klubu, którego dokonania dla polskiego futbolu są przeogromne. Paweł Magdoń jako ostatni strzelił gola Górnikowi Zabrze w ekstraklasie - fot. W. Sierakowski
zobacz więcej Drukuj
    • Numer alarmowy- 112
    • Pogotowie ratunkowe- 999
    • Policja- 998
    • Straż Miejska- 986
    • Pogotowie Ciepłownicze- 993
    • Pogotowie Energetyczne- 991
    • Pogotowie Gazowe- 992
    • Pogotowie Wodno-Kanalizacyjne- 994
    • Pogotowie drogowe- 954, 24 268-02-22
    • Pogotowie elektryczne- 24 264-03-08
    • Pogotowie hydrauliczne- 24 264-55-94
    • Pogotowie opiekuńcze- 24 262-36-85
    • Pogotowie weterynaryjne- 24 262-40-72,   262-39-92
    • Rejonowe Płockie WOPR- 24 262-92-28
  • Kurs średni z dnia 2024-04-19

    • USD
      4,3341
      +0,23
    • USD
      4,3341
      +0,23
    • USD
      4,3341
      +0,23
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • EUR
      4,7073
      -0,24
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • CHF
      4,7014
      -0,22
    • GBP
      5,3443
      -0,38
    • GBP
      5,3443
      -0,38
    • GBP
      5,3443
      -0,38

    * portal plocman nie ponosi odpowiedzialności za aktualność umieszczonych danych umieszczonych danych




Nove  Kino  Przedwiośnie  zaprasza

  • repertuar
  • aktualności
rezerwacja

Kalendarz imprez

Pon Wt Śr Czw Pi Sob Nie