Wystawa w Płockiej Galerii sztuki
źródło: plocman.pl
2013-04-09r.
„Od 17 kwietnia do 10 maja w Płockiej Galerii Sztuki będzie można oglądać niezwykłą wystawę rzeźb i rysunku profesora Adama Myjaka, rektora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, artysty o wyrazistej osobowości i nieograniczonych możliwościach twórczych, które od lat pozwalają mu kreować swój własny niepowtarzalny świat, wypełniony rzeźbami o egzystencjalnym i filozoficznym przesłaniu. Wystawa twórczości profesora Adama Myjaka w Płockiej Galerii Sztuki jest pierwszą prezentacją tego znanego i cenionego artysty w Płocku. W skład ekspozycji o charakterze przekrojowym wchodzą rysunki i rzeźby, w tym te najnowsze z 2012 roku, w których istotą pozostają niezmiennie szacunek do natury oraz idee przeistoczone w rzeźbiarski konkret. Sztuka Myjaka wyrasta z obserwacji świata, wewnętrznych przemyśleń, osobistych poglądów i doświadczeń zdobywanych niejednokrotnie podczas licznych podróży. Jego prace, pełne emocji, zmuszają do zastanowienia się nad sensem naszego jestestwa” – zwraca uwagę we wstępie do katalogu towarzyszącego wystawie dyrektor PGS Alicja Wasilewska. Ponadto, jak podkreśla sam twórca w licznych wywiadach, poszerzają one przestrzeń, coś w niej otwierają. Poza tym cierpienie, którego początkiem jest poczucie śmierci, przeplata się w nich z urodą życia. Jego prace udowadniają, że można wyjść zwycięsko z walki z przeciwnościami losu. - Jestem pewien, że we wnętrzach tych zastygłych w bezruchu ludzi, patrzących i zamyślonych, (…) zachodzi intensywne poszukiwanie własnego człowieczeństwa – mówi artysta.
Cały czas Adama Myjaka interesuje pewna dramatyczność trwania. Może z tego powodu używa trwałych materiałów, by pokazać kruchość życia. Jego rzeźby to głowy, popiersia, torsy bez rąk i nóg. Często likwidacja oczu oznacza patrzenie w głąb siebie, a nie śmierć. Cięcia przypominające blizny czy pęknięcia są szczelinami, przez które możemy wnikać do wnętrza rzeźby. „Bryły, formy stwardniałego – by nie rzec utwardzonego – bytu, zasłuchane w istnienie, są tu przekaźnikiem czegoś zupełnie wyjątkowego i nieoczekiwanego. Stwarzają nową mowę. (…) Wizja człowieka wkraczającego w trzecie tysiąclecie ewokowana przez Myjaka jest dramatyczna i optymistyczna zarazem” – tak w jednym z katalogów o twórczości artysty napisał poeta Krzysztof Karasek.
Profesor Adam Myjak przygodę ze sztuką rozpoczął w dzieciństwie od rysunku i malowania. Jednak o tym, że został rzeźbiarzem, w pewnym sensie zadecydowały przypadki. Pierwszym był dokument o Dunikowskim, który obejrzał w Sandomierzu jako uczeń szkoły średniej. Po powrocie z kina, ze znajdującej się w przydomowym ogródku gliny zaczął lepić pierwsze kształty. Jak sam tłumaczy, nie wiedział jak zrobić figury, więc rzeźbił głowy. Potężne łby stanowiły też cykl pracy dyplomowej. Drugim przypadkiem pokierowała nieśmiałość. Gdy składał w warszawskiej ASP swoje prace, to zostały przyjęte na wydział rzeźby, a przyszły rektor uczelni wstydził się powiedzieć, że chce zdawać na malarstwo. Podczas studiów był krótki romans z ceramiką, jednak to rzeźby stały się wizytówką Adama Myjaka. Dyplomowe „Głowy” (1971 r.) zostały szybko zauważone przez artystyczny świat, podobnie jak te z cyklu „Sen” - leżące, pochylone, wytrącone z pionu i rytmu. W 1973 r. powstał pierwszy tors z kilku, tworzących „Katedrę”. Jak tłumaczy artysta, chciał pokazać człowieka, który mimo choroby i fizycznych niedoskonałości jest taką potęgą jak katedra. Kolejne cykle to Maski, Nadzieja, Kolumny, Inspiracje, Wspomnienie, Figury czy Biele.
Dla Myjaka rzeźba jest dużo ciekawsza od obrazu. To nie tylko kształt, który widzimy, ale możemy ją odczuwać także przez dotyk, poznawać jej strukturę i fakturę. – Dla mnie wszystko, co buduje rzeźbę, polega na kontraście wielkości, ciężaru, faktury i używanego materiału, a także na mojej ingerencji – drapieżnego wykuwania, wydzierania, rozwalania, a w przypadku drewna – cięcia piłą i rzeźbienia dłutem. Ważny jest przy tym sam wybór materiałów, mamy bowiem zakodowane w sobie znaczenia ich jakości: kamień jest zimny, drewno jest ciepłe, szkło na krawędziach bywa ostre, brzydzimy się dotykania nietoperza, a lubimy głaskać kota czy psa… Zawsze też podkreśla, że to dłoń jest najważniejszym narzędziem rzeźbiarza, będąca przedłużeniem mózgu. Uważa też, że poprzez trening, pracę, pogłębianie rzemiosła i warsztatu dochodzi się do piękna formy. Lecz to piękno nie jest kanonowe, ale odzwierciedleniem duchowej i twórczej wrażliwości. Artysta nie przygotowuje projektu, nie robi szkiców. Ma jakąś ideę, którą przez walkę z materią przeistacza w rzeźbę. Jego tworzenie to rodzaj „zorganizowanego przypadku”, który w pełni akceptuje. Bywa, że jego obiekty powstają latami, choć kościec przyszłej rzeźby jest realizowany szybko. – Zdarzało się, że samą rzeźbę zmieniałem z wystawy na wystawę – dodawałem bądź ujmowałem jakiś jej fragment: coś dospawałem do brązu czy doklejałem do drewna, obecnie można dodawać nawet do kamienia. Pracę nad nowym dziełem porównuje do rozpalania ognia w kominku, gdy nie wiadomo, czy wybuchnie ogień czy zacznie się dymić. Zdarza się, że początkowo jest zachwycony efektem twórczym, ale z czasem zadowolenie mija i ponownie siada do pracy nad „udanym” obiektem.
Sądzi, że dla rzeźbiarza ważne jest światło, które obnaża wszelkie niedoskonałości. Że – tak jak starożytni Egipcjanie czy Grecy - przy wykuwaniu pracy należy korzystać ze światła słonecznego, a nie sztucznego. Nie ukrywa, że wpływ na niego miała kultura antyczna i jej dzisiejszy zapis w postaci fragmentów rzeźb. Przy tworzeniu korzysta także z doświadczeń zdobywanych podczas podróży. Podziwia sztukę khmerską z jej świątyniami, istniejącymi dzięki dziwnej symbiozie z dżunglą, i egipskie piramidy, które są dla niego rzeźbami, których wnętrze żyje. Najlepiej czuł się w Indiach, gdzie sztuka jest na usługach religii, połączonej z codziennością. W Meksyku większe wrażenie od piramid zrobiła na nim sztuka ceramiczna. – Cenię zarówno prymitywną, instynktownie stworzoną murzyńską maskę, monumentalną rzeźbę egipską, wyrafinowane i wystudiowane greckie posągi, jak i bardziej współczesne dzieła, na przykład Alberta Giacomettiego – tłumaczył w jednym z wywiadów. W przypadku własnej twórczości Myjakowi zależy, by jego prace były w ciągłym kontakcie z ludźmi i w związku z tym coraz mniej interesuje go, by zasilały muzealne zbiory. Wie, że rzeźba w domu nie jest przydatna, ale wierzy, że z czasem staje się domownikiem, jak pies czy kot.
Dla Adama Myjaka fałszywie brzmią słowa, że artysta to ktoś wyjątkowy, bo ma taki dar od Boga. Myślę więc, że artysta jest normalnym człowiekiem, który ma rodzinę, dom, kłopoty, może jeździć pięknym samochodem lub chodzić obdarty, lubić kobiety albo być ascetą. To, że jest artystą, powoduje nadwrażliwość: artysta jest wyczulony na rzeczywistość jak wiatr… Musi dojść do tego jeszcze talent, dobry warsztat w dziedzinie oka, słowa, kształtu bądź dźwięku i umiejętność sklejania wszystkiego razem – skłonności konstrukcyjne. I intelekt czy też mądrość – wszystko jedno jak nazwiemy. Oczywiście, pracuje w tym wyobraźnia, która przy pierwszym zamyśle narzuca kształt tak mocny, że jest on w stanie przebić się przez różne emocje i zamęt, wywołany przez aurę powstającą wokół nowego pomysłu. Poza tym rolą artysty jest wprowadzenie odbiorcy w coś wyjątkowego, budzącego radość lub niepokój, by rzeczywisty świat przestał być zamkniętą klatką praktycznych wartości. I tak ma być z rzeźbami Myjaka. Mają stać się dla oglądającego punktem wyjścia do przeżywania, do osobistej interpretacji.
Obok rzeźby, prof. Myjak zajmuje się także opracowywaniem scenografii do sztuk teatralnych i projektowaniem medali (wykonał medale m.in. Jana Pawła II i Mikołaja Kopernika). Wspólnie z Januszem Pastwą stworzył rzeźbę Kwadrygi Apollina, którą odsłonięto w 2002 r. na gmachu Teatru Wielkiego w Warszawie. Jest też twórcą pomnika Homo Homini - pierwszego w Europie monumentu upamiętniającego atak terrorystyczny na World Trade Center w Nowym Jorku, umiejscowionego na placu przy ulicy ks. Piotra Ściegiennego w Kielcach w 2006 r. Jego autorstwa jest Żubr z brązu przed warszawską siedzibą Pekao SA.
Adam Myjak urodził się w Starym Sączu w 1947 roku. Od 1965 studiował na Wydziale Rzeźby ASP w Warszawie. Dyplom z wyróżnieniem uzyskał w 1971 roku. Debiutował wraz z pokoleniem tzw. Nowej Figuracji lat 70. w sztuce polskiej. Współtworzył ruch O poprawę. W latach 70. był redaktorem artystycznym miesięcznika Nowy Wyraz. W 1972 r. rozpoczął pracę pedagogiczną na macierzystym wydziale. Od 1990 roku jest profesorem, prowadzi pracownię rzeźby na warszawskiej ASP. Jest również kierownikiem Zakładu Rzeźby na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie. Wybierany na podwójne kadencje rektora ASP (1990-1996 i od 1999-2005) wywarł decydujący wpływ na obraz uczelni w latach 90. i na początku XXI wieku. W kwietniu 2012 r. został po raz piąty rektorem ASP.
Autor ponad 100 wystaw indywidualnych krajowych i zagranicznych, m.in. w Muzeum im. W. Lehmbrucka w Duisburgu, w Muzeum Bochum, warszawskiej Zachęcie czy Muzeum Rzeźby w Orońsku. Brał udział w wielu prestiżowych wystawach zbiorowych sztuki polskiej w kraju i zagranicą. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień, w 2005 r. został odznaczony przez ministra kultury Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. W 2009 r. został członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności. Przewodniczący międzynarodowego Jury w konkursie na pomnik Katastrofy Smoleńskiej. W styczniu 2012 roku w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie odbyła się retrospektywna wystawa rzeźb z okazji 40-lecia pracy twórczej.
Cytaty pochodzą z książki Zbigniewa Taranienki „Dialogi o rzeźbie z Adamem Myjakiem”
Wystawie będą towarzyszyć warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży
środa, 24 kwietnia, godz. 16.00 - WARSZTATY Z GŁOWĄ
Charakterystycznym motywem twórczości Adama Myjaka, którego rzeźby będzie można obejrzeć w naszej Galerii, jest głowa. Artysta pokazuje ją w kontekście różnych tematów, jak popiersie, figura, maska lub samą w sobie, poddaną różnym zabiegom stylistycznym. Nie zawsze jest to portret konkretnej osoby, wiele twarzy Myjaka jest zatartych lub z symbolicznie zaznaczonymi rysami. Uczestnicy warsztatów po obejrzeniu wystawy opatrzonej komentarzem przewodnika będą tworzyć głowy lub maski modelowane w masie solnej i papier mache.
niedziela, 28 kwietnia, godz. 12.00 - EKO RZEŹBA
Rzeźba odróżnia się od innych dziedzin sztuk plastycznych swoją trójwymiarowością. Materiał, z którego powstaje, zależy od wyboru twórcy. My proponujemy stworzenie ekologicznych rzeźb. Codziennie wyrzucamy do kosza różne rzeczy, a przecież wystarczy odrobina wyobraźni, by powstało z nich coś, co będzie cieszyć oko. Uczestnicy warsztatów na początku zaprojektują, co będą chcieli zrobić z butelek, puszek, kartonów itp., a następnie „ożywią” swój projekt tworząc rzeźbę ekologiczną.
Polecamy
- Agregaty Płock
- Akumulatory Płock
- BHP - usługi
- Biuro Rachunkowe
- Domy Grabiny Zameczek
- Drony Płock
- Grawer - zegarmistrz
- Hotel Tumski
- Kamerzysta Płock
- LBN PróbMet
- Piekarnia, Sklep spożywczy
- PIWPOL
- Polskie Biuro Podróży Płock Sp. zo.o.
- Pozycjonowanie firm
- Pozycjonowanie stron
- Salon Zegarmistrzowski Ludomir Lewandowski
- Stylowe Meble Płock
- szkolenia.plock.pl
- wodawcenie.pl
- Wyceny, Rzeczoznawstwo